Array ( [id] => 1700995 [skrut] => cisza-przed-pocalunkiem [md5] => 95eebd5efcdd1c10d7dd8e34ba699616 [id_user] => 0 [id_zyczenie] => 0 [kategorie_cyfry] => ([0][921]) [tresc] => Cisza przed pocałunkiem" Deszcz stukał leniwie o dach samochodu. Siedziała w środku, z łokciem opartym o szybę, głową na dłoni i tym charakterystycznym spojrzeniem — spokojnym, ale pełnym czegoś, co elektryzowało. Ciemna koszulka przylegała do jej ciała, lekko wilgotna od wcześniejszego spaceru. Włosy luźno spięte, kilka pasm opadło jej na czoło. Patrzyła na mnie — bez słów, bez uśmiechu. Ale jej oczy mówiły wszystko. Otworzyłem drzwi od strony pasażera i usiadłem obok. Cisza nie była niezręczna. Była gęsta, jakby między nami zawisło coś niewypowiedzianego, coś, co w końcu musiało znaleźć ujście. — Przemokłaś… — powiedziałem cicho, dotykając delikatnie jej ramienia. — Może trochę. Ale nie uciekłam. — Spojrzała wprost, bez wahania. Jakby sprawdzała, czy wiem, że to ona teraz przejmuje kontrolę. Przysunąłem się bliżej. Jej zapach — mieszanka deszczu, skóry i czegoś naturalnie kobiecego — uderzył we mnie, budząc każdą część mojego ciała. Nie musiała się uśmiechać. Wystarczyło, jak odchyliła głowę i odsłoniła szyję — gest prosty, a tak niedwuznaczny. Przesunąłem dłonią po jej karku, powoli, poznawczo, aż zadrżała. — Zimna jesteś — szepnąłem, ale ona tylko pokręciła głową. — Nie. Po prostu… za długo czekałam. To był ten moment. Pocałunek nie był gwałtowny. Zaczął się jak dotknięcie oddechu, a potem przeszedł w coś głębszego — namiętnego, miękkiego, wilgotnego. Jej usta rozchyliły się powoli, jakby chciała mnie wpuścić nie tylko do pocałunku, ale do czegoś więcej. Do myśli, do emocji, które nosiła w sobie, niewypowiedziane przez cały ten czas. Czułem, jak pod dotykiem moich ust przestaje być tylko „obok”. Jak z każdym pocałunkiem przesuwamy się w inny wymiar — tam, gdzie nie trzeba mówić, gdzie wszystko dzieje się samo. Jej dłoń spoczęła na moim udzie, lekko, jakby chciała zatrzymać chwilę, ale jednocześnie była gotowa popchnąć ją dalej. Oddechy mieszały się z dźwiękami deszczu, który teraz już nie był tłem — był rytmem. Taktował to napięcie, które narastało między nami, nie szukając rozładowania, tylko zanurzenia. Kiedy się odsunęła, zostawiła na moich ustach coś więcej niż smak — zostawiła echo. — Wiesz, że to dopiero początek, prawda? — zapytała cicho, a ja tylko skinąłem głową, nie mogąc złapać oddechu ani słów. Bo wiedziałem. I nie było już ciszy. Było wszystko. Dotknęła mojej dłoni — pewnie, świadomie, jakby znała mapę mojego ciała, zanim jeszcze wyruszyliśmy w tę podróż. Przesunęła palcami po mojej skórze, zatrzymując się na moment przy nadgarstku, jakby chciała wyczuć puls. — Jeszcze drżysz? — spytała szeptem, nie odrywając wzroku. — Drżę, bo jesteś blisko. Uśmiechnęła się lekko, nieco triumfalnie, jakby właśnie o to jej chodziło. Jej dłoń wsunęła się za kołnierz mojej koszuli, a zimne palce zetknęły się z gorącą skórą. Zadrżałem znowu — tym razem celowo. Przesunęła się w moją stronę, jej noga dotknęła mojej, a dreszcz, który nas połączył, był jak iskra. Nie gwałtowna, nie wybuchowa. Ale głęboka, leniwa, jakby wiedziała, że czas należy teraz do nas. Jej usta znów odnalazły moje — pewniejsze, odważniejsze. Pocałunki stawały się dłuższe, cięższe, aż w końcu przestaliśmy szukać granic. Ręce wędrowały powoli, jakby każde miejsce, którego dotknęliśmy, zasługiwało na osobną opowieść. Ciemna koszulka, wilgotna i przylegająca, poddała się bez oporu, gdy uniosłem ją lekko, odsłaniając fragment brzucha. Ciepło jej skóry było jak obietnica. Oparła się o siedzenie, głową odchylona lekko do tyłu, oczy zamknięte, usta rozchylone. — Chcę, żebyś mnie czuł — wyszeptała. — Tak prawdziwie. Wsunąłem dłoń na jej biodro, wolno, jakbyśmy tańczyli w ciszy. Skóra pod palcami była gładka, rozgrzana, gotowa. Jej ciało wtuliło się w moje, jakbyśmy znali się od zawsze, jakby to nie była chwila — tylko przeznaczenie. Deszcz nadal stukał o dach, jakby pilnował rytmu, a my, spleceni, bez słów, tworzyliśmy coś, co nie potrzebowało definicji. To nie był zwykły moment. To było zatrzymanie świata. I wszystko dopiero miało się zacząć... [arr] => [kartka] => 439 [kartka_typ] => v1 [title] => Cisza przed pocałunkiem" [fanow] => 0 [srednia] => 3.00 [glosowanie] => [glosow] => 0 [punktacja] => 0 [licznik] => 1 [ost_pobranie] => 0 [ip] => 37.30.32.39 [data] => 1753822963 [automat] => 0 [id_pop] => 0 [id_next] => 0 )