StwórzDarmową Kartkę
Szukajgotowe kartki
Życzeniabaza życzeń

Cisza przed pocałunkiem"

Ads
Cisza przed pocałunkiem"
Stwórz podobną
Wyślij kartkę


Jeśli chcesz się nas wesprzeć? możesz postawić kawkę

Treść kartki
Cisza przed pocałunkiem"

Deszcz stukał leniwie o dach samochodu. Siedziała w środku, z łokciem opartym o szybę, głową na dłoni i tym charakterystycznym spojrzeniem — spokojnym, ale pełnym czegoś, co elektryzowało. Ciemna koszulka przylegała do jej ciała, lekko wilgotna od wcześniejszego spaceru. Włosy luźno spięte, kilka pasm opadło jej na czoło.

Patrzyła na mnie — bez słów, bez uśmiechu. Ale jej oczy mówiły wszystko.

Otworzyłem drzwi od strony pasażera i usiadłem obok. Cisza nie była niezręczna. Była gęsta, jakby między nami zawisło coś niewypowiedzianego, coś, co w końcu musiało znaleźć ujście.

— Przemokłaś… — powiedziałem cicho, dotykając delikatnie jej ramienia.

— Może trochę. Ale nie uciekłam. — Spojrzała wprost, bez wahania. Jakby sprawdzała, czy wiem, że to ona teraz przejmuje kontrolę.

Przysunąłem się bliżej. Jej zapach — mieszanka deszczu, skóry i czegoś naturalnie kobiecego — uderzył we mnie, budząc każdą część mojego ciała.

Nie musiała się uśmiechać. Wystarczyło, jak odchyliła głowę i odsłoniła szyję — gest prosty, a tak niedwuznaczny. Przesunąłem dłonią po jej karku, powoli, poznawczo, aż zadrżała.

— Zimna jesteś — szepnąłem, ale ona tylko pokręciła głową.

— Nie. Po prostu… za długo czekałam.

To był ten moment. Pocałunek nie był gwałtowny. Zaczął się jak dotknięcie oddechu, a potem przeszedł w coś głębszego — namiętnego, miękkiego, wilgotnego. Jej usta rozchyliły się powoli, jakby chciała mnie wpuścić nie tylko do pocałunku, ale do czegoś więcej. Do myśli, do emocji, które nosiła w sobie, niewypowiedziane przez cały ten czas.

Czułem, jak pod dotykiem moich ust przestaje być tylko „obok”. Jak z każdym pocałunkiem przesuwamy się w inny wymiar — tam, gdzie nie trzeba mówić, gdzie wszystko dzieje się samo.

Jej dłoń spoczęła na moim udzie, lekko, jakby chciała zatrzymać chwilę, ale jednocześnie była gotowa popchnąć ją dalej.

Oddechy mieszały się z dźwiękami deszczu, który teraz już nie był tłem — był rytmem. Taktował to napięcie, które narastało między nami, nie szukając rozładowania, tylko zanurzenia.

Kiedy się odsunęła, zostawiła na moich ustach coś więcej niż smak — zostawiła echo.

— Wiesz, że to dopiero początek, prawda? — zapytała cicho, a ja tylko skinąłem głową, nie mogąc złapać oddechu ani słów.

Bo wiedziałem.

I nie było już ciszy. Było wszystko.

Dotknęła mojej dłoni — pewnie, świadomie, jakby znała mapę mojego ciała, zanim jeszcze wyruszyliśmy w tę podróż. Przesunęła palcami po mojej skórze, zatrzymując się na moment przy nadgarstku, jakby chciała wyczuć puls.

— Jeszcze drżysz? — spytała szeptem, nie odrywając wzroku.

— Drżę, bo jesteś blisko.

Uśmiechnęła się lekko, nieco triumfalnie, jakby właśnie o to jej chodziło. Jej dłoń wsunęła się za kołnierz mojej koszuli, a zimne palce zetknęły się z gorącą skórą. Zadrżałem znowu — tym razem celowo.

Przesunęła się w moją stronę, jej noga dotknęła mojej, a dreszcz, który nas połączył, był jak iskra. Nie gwałtowna, nie wybuchowa. Ale głęboka, leniwa, jakby wiedziała, że czas należy teraz do nas.

Jej usta znów odnalazły moje — pewniejsze, odważniejsze. Pocałunki stawały się dłuższe, cięższe, aż w końcu przestaliśmy szukać granic.

Ręce wędrowały powoli, jakby każde miejsce, którego dotknęliśmy, zasługiwało na osobną opowieść. Ciemna koszulka, wilgotna i przylegająca, poddała się bez oporu, gdy uniosłem ją lekko, odsłaniając fragment brzucha. Ciepło jej skóry było jak obietnica.

Oparła się o siedzenie, głową odchylona lekko do tyłu, oczy zamknięte, usta rozchylone.

— Chcę, żebyś mnie czuł — wyszeptała. — Tak prawdziwie.

Wsunąłem dłoń na jej biodro, wolno, jakbyśmy tańczyli w ciszy. Skóra pod palcami była gładka, rozgrzana, gotowa. Jej ciało wtuliło się w moje, jakbyśmy znali się od zawsze, jakby to nie była chwila — tylko przeznaczenie.

Deszcz nadal stukał o dach, jakby pilnował rytmu, a my, spleceni, bez słów, tworzyliśmy coś, co nie potrzebowało definicji.

To nie był zwykły moment. To było zatrzymanie świata.
I wszystko dopiero miało się zacząć...
Podobne kartki
Inspiracje
OsobisteTyle miejsc i tyle wrażeńPrzesyłam Ci kępkę czerwieniWięcej informacji na stronie BIP Miejskiego Zespołu Placówek Opieki nad Dziećmi w Gminie ChorzelI tylko w Panu szukaj szczęścia, a On wypełni twego serca pragnienia(no skoro tak mówicie to zaczynam się pakować, Malediwy czekają)
Statystyki Stworzonych dzisiaj: 1384 Stworzonych wczoraj: 15474 Stworzonych 7 dni: 40435 Stworzonych 30 dni: 54298 Wszystkich kartek: 1765920
Copyright by CreateGreetingCards.eu